Twoja partnerka jest w ciąży? Bądź przygotowany, że lada moment zada Ci zasadnicze pytanie: „kochanie, czy będziesz ze mną przy porodzie?” Sprawa tylko na pozór wydaje się błaha, bo Twoja odpowiedź może bardzo wiele zmienić w Waszym związku. Jeśli odmówisz, będziesz uchodzić za nieczułego drania, który wszystko chce zrzucić na kobietę. Jeśli się zgodzisz, to musisz brać pod uwagę konsekwencje tej decyzji. A te niekoniecznie są tak romantyczne, jak opisują to poradniki w Internecie pisane głównie przez... kobiety.
Jeszcze kilkanaście lat temu było to nie do pomyślenia, bo ojcowie zwyczajnie nie byli wpuszczani na poródówki. Potomka mogli zobaczyć „po wszystkim” i to często przez szybę. Podejście szpitali jednak się zmieniło. Obecnie są oddziały położnicze w Polsce, na których obecność ojca przy porodzie jest normą, a nieobecność prawdziwym wyjątkiem.
Czy musisz ulegać tej specyficznej modzie? Absolutnie nie. Jeśli nie czujesz się na siłach, to po prostu poinformuj o tym swoją partnerkę. Lepiej wycofać się teraz, niż ryzykować różne problemy, gdy zacznie się „akcja”.
Przede wszystkim na nieprzyjemny widok. Nie oszukujmy się: poród to czynność skrajnie fizjologiczna i nie ma w tym niczego „ładnego”. Opowieści o patetycznym cudzie narodzin możesz włożyć między bajki. Twoja partnerka będzie umęczona, obolała, a Twoje czułe słówka i tak nie będą do niej docierać.
Z drugiej strony nie zwracaj uwagi na opowieści, jakoby mężczyźni masowo mdleli na widok krwi i cierpienia partnerki. Jeśli jesteś aż tak delikatny, to w ogóle nie masz się nad czym zastanawiać – po prostu spędź poród w poczekalni.
Co z seksem po porodzie? Dużo mówi się o tym, że mężczyźni, którzy „wszystko widzieli”, mają później problem ze zbliżeniami. Oczywiście, może się tak zdarzyć, ale rozsądna położna i tak nie pozwoli Ci wpatrywać się w newralgiczne miejsca. Warto jej słuchać.
Największym z nich jest wsparcie, jakiego możesz udzielić swojej partnerce. Nie wyręczysz jej, ale Twoja obecność prawdopodobnie będzie dla niej pomocna. Są różne badania, które pokazują, że porody rodzinne rzekomo przebiegają sprawniej i są mniej bolesne dla kobiety, ale tak naprawdę wszystko jest kwestią indywidualną.
Poza tym możliwość powitania potomka na świecie od razu po jego narodzinach jest dużym przeżyciem, które zapamiętasz na zawsze. Tego nie da się w żaden sposób opisać.
Co z „cesarką”?
Warto również pamiętać o jednej istotnej kwestii. W Polsce mamy plagę porodów przez cesarskie cięcie. Jeśli zabieg jest planowany, to bez problemu możesz być przy nim obecny i do tego Cię zachęcamy. Nie ma nieprzyjemnych widoków, partnerka nie cierpi, a Ty będziesz mieć okazję, aby jako pierwszy powitać dziecko na świecie.
Bywają jednak także nagłe cesarskie cięcia, które są bardziej skomplikowane i wówczas lekarz może odmówić Ci udziału w operacji.
Podsumowując: nic na siłę. Jeśli nie masz ochoty brać udziału w porodzie, to po prostu się na to nie decyduj. Uczciwie poinformuj o tym partnerkę i nie rób niczego wbrew sobie. Znacznie ważniejsze jest przecież Twoje podejście na etapie opieki i wychowania dziecka i tutaj musisz już stanąć na wysokości zadania.