Niewydolność serca, najczęściej spowodowana otyłością, złą dietą, brakiem aktywności fizycznej oraz stresem, to główny czynnik ryzyka zawału – choroby zabijającej najwięcej Polaków w ciągu roku. Wielu takim tragediom można byłoby zaradzić, gdyby panowie – bo to ich najczęściej dotyczy ten problem – potrafili rozpoznać wczesne objawy niewydolności serca i ich nie bagatelizowali. Objawy te są zależne od klasy niewydolności serca według skali NYHA, czyli Nowojorskiego Towarzystwa Kardiologicznego (powszechnie stosowanej na całym świecie). Wymieniamy je w naszym poradniku.
Chory zaliczany do tej klasy nie zgłasza żadnych swoistych dolegliwości. Nie uskarża się na duszności, ograniczenia fizyczne, może swobodnie funkcjonować, nawet uprawiać sport. Nie obserwuje się u niego takich problemów, jak przewlekłe zmęczenie czy kołatanie serca.
Tutaj mogą już pojawić się dolegliwości, które doświadczony kardiolog przypisze do niewydolności serca. Pacjent może się uskarżać na pogorszoną kondycję, mieć lekkie duszności po wysiłku fizycznym. Charakterystyczne jest przy tym to, że objawy te ustępują po odpoczynku.
Jest to najczęściej diagnozowana klasa niewydolności serca wśród polskich mężczyzn. Panowie zakwalifikowani do tej grupy obserwują u siebie znaczne pogorszenie możliwości fizycznych. Szybko się męczą, przez co praktycznie nie mogą uprawiać sportu. Trudności sprawia im wchodzenie po schodach, a nawet wykonywanie tak prozaicznych czynności, jak:
Tutaj także ważnym czynnikiem sygnalizującym, że możemy mieć do czynienia z niewydolnością serca jest ustępowanie tych objawów po odpoczynku.
W najbardziej zaawansowanym stadium niewydolności serca nie ma mowy o normalnym funkcjonowaniu. Mężczyzna nie jest w stanie samodzielnie wykonać żadnej czynności wymagającej choćby minimalnego wysiłku fizycznego. Co ważne, objawy pojawiają się zarówno w czasie aktywności, jak i w spoczynku. Chory uskarża się na silne duszności, brak siły, nie mogą podnieść się z łóżka i wymagają pomocy najbliższych na dosłownie każdym kroku.