W ostatnim tygodniu zakończył się mocno nagłaśniany proces Państwa Heard-Depp. Był na tyle głośny, że okrzyknięto go procesem dekady, a sam temat wyszedł spoza serwisów plotkarskich do mainstreamu. Dla tych, dla których niespecjalnie interesujące są brudy aktorów o wielomilionowych gażach, pragnę donieść, że mnie też nie spędzają one snu z powiek. Jednak, skoro już Pani z warzywniaka pyta mnie o moje zdanie w tej sprawie, to warto przynajmniej wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, tym bardziej że dyskutuje dziś o tym elita, śmietanka towarzyska, millenialsi -ogólnie ci wszyscy ludzie, którzy nie mają poważniejszych materiałów do przemyśleń.
O co więc całe zamieszanie? Proces nie jest procesem rozwodowym, ale procesem o zniesławienie. Pan Depp pozywał swoją byłą małżonkę o zniesławienie na łamach jednego z magazynów, ponieważ ta, zasugerowała, że jej eks mąż miał ją pobić i ogólnie rzecz biorąc dopuszczać się przemocy domowej wobec niej. Często pod wpływem narkotyków. Pan Depp żąda kwoty 50 mln dolarów zadośćuczynienia.
Ok, to prawda, że Johnny Depp ubiera się jak miejski kloszard, mówi, jak by był po wylewie, a wygląda jakby za granie w reklamach perfum, otrzymywał wynagrodzenie w czystej kokainie, bo tak szybciej. Tej tezie zresztą przyklasnęłaby pewnie Pani Heard, jednak mam poważne zastrzeżenia co do teorii oskarżonej. Więc chciałbym zadać Amber Heard jedno pytanie - czy naprawdę myśli Pani, że ktokolwiek mógłby uznać, że Pan Depp- aktor w ostatnich latach kojarzony z najbardziej ezoterycznymi rolami w Hollywood, chciałby nadwyrężać swoją rękę, służącą głównie do sypania równiutkich kresek koksu, biciem żony?
Od kiedy miałem okazje oglądać filmy z Johnnym Deppem, zawsze odtwarzał postacie dosyć zniewieściałe w wyglądzie i zachowaniu, zresztą z tego słynął: Edward Nożycoręki, Kapitan Jack Sparrow na wiecznym cyku, Szalony Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów. Nawet grając gangstera w Black Mass, tworzył raczej postać inteligentnego i systematycznego budowniczego mafii niż nieobliczalnego zwyrodnialca. Johnny Depp utrzymuje sceniczny image wrażliwego artysty z zacięciem intelektualisty, co chętnie podchwytują różne bohemy artystyczne i media. Kilka lat temu Pan Depp powiedział w wywiadzie, że wszytki postacie, które gra, to geje, przez co natychmiast został awansowany do roli autorytetu wszystkich ruchów LGBT.
Nie zrozumcie mnie źle, Johnny Depp może być, kim chce i ma prawo grać, kogo zechce. Oczywiście jest zapotrzebowanie na aktorów pasujących do takich ról, ale podobnie jak Bruce Willis mógł być bohaterem kina akcji lat osiemdziesiątych, jednocześnie nie będąc zbudowanym jak Arnold Schwarzenegger czy Sylvester Stallone, tak Johnny Depp może grać kruchych mężczyzn, nie będąc jednocześnie zniewieściałym lalusiem. Jak dla mnie, ze swoim wątpliwym wąsikiem i koralikami uwieszonymi na każdy widocznie odstającym fragmencie swojego ciała, Johnny jest do tego stopnia postacią wydelikaconą, że jego włosy łonowe mogłyby posłużyć jako amulety szczęścia zwolenników ideologii LGBT.
Amber Heard w trakcie procesu bardzo starała się sprawić, żeby opinia publiczna uwierzyła w jej wersję wydarzeń, jednak każdy dzień batalii sądowej zwiększał tylko grono zwolenników teorii niewinności Johnnego Deppa. Mocno zaznaczano role mało kompetentnych prawników po stronie Pani Heard, co zapewne nie pozostało bez wpływu na werdykt, jednak oskarżona swoim image wcale sobie nie pomagała. W czasie kiedy Pan Depp zyskiwał swoim zachowaniem na sali sądowej punkty za wrażliwość, Pani Heard pozostawiła wrażenie nieczułej i niewrażliwej, pomimo że to przecież ona miała być ofiarą w tym patologicznym związku. Nie śledziłem procesu dzień po dniu, nie mniej na materiałach prasowych z tego medialego eventu Amber Heard wygląda, jakby brakowało jej jedynie przytyć 5 kg do grania w filmie roli Bernstein Gehört- fanatycznej nazistowskiej strażniczki niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau.
Rozumiem, że rola, która musiała grać Pani Heard, jest ciężką do udźwignięcia, no bo z jednej strony trzeba pokazać się jako ofiara maltretowana przez męża, a z drugiej trzeba dobrze wypadać na zdjęciach, no bo nie będzie nominacji do tytułu najpiękniejszych ludzi roku 2022. Niestety Pani Heard wypadła w tej roli tak samo blado, jak w najbardziej kasowym filmie swojej kariery- Aquamanie.
Finalnie proces zakończył się przyznaniem racji Panu Deppowi z odszkodowaniem w wysokości 10 mln dolarów. Myślę, że sympatie, którą zyskał Pan Depp tym procesem, zaprocentuje w przyszłości nowymi rolami. Z drugiej strony Pani Heard może czekać okres dłuższej przerwy w zakładce filmografia na Filmwebie.
Pytanie, które nie daje mi spokoju, po tak nagłośnionym medialnie procesie brzmi- kogo obsadzą w adaptacji filmowej, bo Pani Heard może nie dostać nawet tej roli.