Maminsynek to jeden z najmniej pożądanych przez kobiety typów facetów. Życie z nim nie należy do najłatwiejszych, a co gorsza – maminsynek zdradza swoje patologiczne przywiązanie do matki często dopiero po kilku latach związku. Być może nawet nie zdajesz sobie sprawy, że sam jesteś maminsynkiem, co negatywnie odbija się na Twojej relacji z partnerką, a nawet na sytuacji całej Twojej rodziny. Sprawdź sygnały, które niezawodnie o tym świadczą.
Biegniesz do niej z pytaniem o każdą możliwą rzecz, a już szczególnie chętnie radzisz się jej w sprawach najwyższej wagi. Pytasz mamę, jaki samochód kupić, jaki garnitur wybrać, do jakiego przedszkola zapisać dziecko, czy to dobry moment na zmianę pracy, czy warto wziąć kredyt na mieszkanie, czy może jednak na budowę domu etc. Zauważ, że są to sprawy, które każdy normalny facet powinien konsultować z partnerką, a nie z matką. Owszem, zdanie rodzicielki może być dla Ciebie ważne, bo jednak ma ona większe życiowe doświadczenie, ale ostatecznie to Ty musisz podjąć decyzję, która będzie najlepsza dla Twojej rodziny, a nie dla mamy.
Częste wizyty rodziców nie są oczywiście niczym złym, o ile nie kolidują one z Twoimi obowiązkami rodzinnymi i nie krzyżują planów partnerki. Nie może być tak, że np. od dawna byliście umówieni na rodzinne wyjście do kina, po czym dzień wcześniej oświadczasz, że zadzwoniła mamusia i chciałby wpaść na obiad. Tak się po prostu nie robi, bo to na pewno odbije się na Twoich relacjach z partnerką. Aby nie wyjść na maminsynka musisz ustalić skalę obecności matki w życiu Twojej rodziny.
To już prawdziwa patologia. Jeśli mając do wyboru dwie opinie zawsze stawiasz na tę, którą wyraża matka, to szykuj się na poważne problemy w związku. Żadna kobieta nie zaakceptuje takiej sytuacji, ponieważ świadczy to o tym, że nie jesteś samodzielny, że nie potrafisz podejmować decyzji, że własna rodzina nie jest dla Ciebie tak ważna, jak relacja z matką. Przykładowo: uzgodniliście z partnerką, że dziecko pójdzie do żłobka, po czym wtrąca się mamusia i proponuje usługi swojej sąsiadki, która będzie „znakomitą nianią”. Bez konsultacji z partnerką zgadzasz się na taki układ, by nie narazić się mamusi. To fatalne posunięcie.
Decydując o wszystkim zawsze masz z tyłu głowy pytanie: a co z mamą? Prosty przykład: planujecie wakacje, ale nagle przypominasz sobie, że w wyznaczonym już terminie wypadają urodziny matki. Zmieniasz więc plany, choć Twoja partnerka ma już zarezerwowany urlop. Nie chcesz przecież narazić się mamusi. Takie sytuacje niezawodnie świadczą o tym, że jesteś maminsynkiem.