Mój syn wrócił ostatnio ze szkoły uszczęśliwiony zajęciami, które zaserwowała jego klasie Stołeczna Policja. W czasie godzinnego spotkania z mundurowymi odbyła się pogadanka o tym, jak bezpiecznie poruszać się po drodze, były scenki, policyjne maskotki, a w dodatku dostał suwenirę w postaci odblasku na plecak. Ogólnie rzecz biorąc, dla niego zdecydowanie czad.
Wiem, że wkraczam na grząski grunt, bo każdy z nas ma swoje zdanie dotyczące funkcjonowania policji, ale myślę, że wszyscy zgodzimy się z tym, że prewencyjne pogadanki w szkołach są właściwym sposobem wydawania pieniędzy z budżetu państwa oraz mojego domowego skoro budżet jest zasilany między innymi mandatami z mojego lokalnego fotoradaru. Zadam więc tendencyjne pytanie - czy właściwie jest sens zaśmiecać dodatkowo główki naszych pociech już wystarczająco zapchane informacjami o Minecrafcie, Zinksach, Lego zasadami bezpiecznego poruszania się po drogach? Przyjrzyjmy się temu tematowi.
W zeszłym roku doszło do ponad 4750 potrąceń pieszych na polskich drogach, w jednej czwartej były one spowodowane z ich winy. Im wcześniej zacznie się edukować dzieci, tym większa szansa na zmniejszenie tej wartości. I mówiąc wprost, powinniśmy być cholernie wdzięczni policji, że ktoś wdrożył ten program społeczny.
Każdy kierowca wie, jak to jest prowadzić nocą. Jako, że żyjemy w Polsce, przez pół roku obowiązuje czas zimowy, jedną trzecią roku noc jest długa, a nawet jak się skraca i robi się ciut cieplej to i tak nie sposób opędzić się od rodowego powiedzenia Starków. Co gorsza, większość przechodniów chyba jest fanami tego serialu i bierze sobie powiedzenie Starków mocno do serduszka, ponieważ za przykładem dzielnych chłopaków i tych pozostałych z nocnej straży, ubierają się w całości na czarno i wyłażą na swój mur, który w tym przypadku akurat jest ulicą… to znaczy, na miasto. Niech naleje sobie szklaneczkę dobrej whiskey ten, kto nie spotkał się z sytuacją, w której w ostatniej chwili przed przejściem dla pieszych zobaczył przechodnia ubranego na czarno. Do jasnej cholery! Ludzie! - i adresuje to do tych w czerni - ja wiem, że prawdopodobnie nikt z was nie prowadził nigdy samochodu, ale ruszcie mózgownicą. Czarne ubranie w nocy może oznaczać na drodze kłopoty, nawet jeżeli szkolicie się na elitarnego ninja. Ok, jestem w stanie zrozumieć takie grupy wysokiego ryzyka jak kominiarze, księża chodzący po kolędzie i czciciele szatana czy fani gothic rocka, bo czerń to w końcu ich kolor zawodowy i co mogą innego zrobić?
Niech mi ktoś wyjaśni o co chodzi w takim razie z całą resztą, która nie lubi używać odblasków, a lubi czerń na sobie? Mniejsza o powody, ale nie sądzę, żeby wszyscy mocno pod naszą szarokością geograficzną angażowali się w ruch BLM, więc musi chodzić o coś innego. No chyba że substytutem odblasku w tym przypadku jest światło ekranu telefonu komórkowego odbite od ich tępego wzroku? Zapatrzenie się w komórkę raczej nie poprawia ich czasu reakcji w sytuacji zagrożenia,
Moje dzieci, jak już samodzielnie będą mogły poruszać się po mieście, będą chodzić obwieszone odblaskami i światełkami jak świąteczne drzewko w wigilijny wieczór. Pozwolę im zmniejszyć ilość odblasków dopiero wtedy, gdy spacerując wieczorem, zatrzyma się koło nich ktoś, kto uzna ich za stworzenia pozaziemskie i zacznie wydawać niskie basowe odgłosy przekonany, że to właściwy sposób komunikacji w sytuacji bliskiego spotkania trzeciego stopnia.
Z drugiej strony, my kierowcy też nie jesteśmy bez winy. W końcu, według statystyk, to właśnie trzy na cztery potrącenia pieszych spowodowane są z winy kierowców. Panowie! Ale i Panie! Zlitujcie się i przestańcie ograniczać swoją widoczność w aucie. Najlepsi światowi inżynierowie i materiałoznawcy pracują niestrudzenie dzień i noc, aby w samochodach zwiększyć przestrzeń przedniej szyby i zapewnić najlepszą widoczność. Wykorzystuje się najnowsze stopy metali, aby zwiększyć wytrzymałość materiałów używanych do zbudowania słupków A podtrzymujących dach. Robi się to głównie po to, aby uczynić je cieńszymi co powiększy szybę i zapewni nam większą widoczność, a przez to ma zwiększyć bezpieczeństwo. Po co to wszystko, skoro nasz rodzimy Janusz przyklei sobie na samym środku szyby GPS przyssawką na ślinę. Janusz, czemu wybierasz miejsce tak daleko od linii wzroku, przyklej se to ustrojstwo na wprost przed sobą, będziecie lepiej widzieć drogę, przynajmniej w GPS-ie.
Niestety statystyki są nieubłagane i jak na razie nic też nie wskazuje, aby współczynnik wypadków miał drastycznie zmaleć w 2022 roku. Zima jeszcze przed nami i niestety, bezmyślność u wielu kierowców sprawia, że moje dzieci na zimowych spacerach dalej będą powodem ulicznych ataków epilepsji u przypadkowych przechodniów.