Zdarzyło Ci się kiedyś obudzić w środku nocy z dziwnym uczuciem, jakbyś przed chwilą uprawiał seks? To wcale nie musiał być zwykły sen erotyczny. Jest to również jeden z objawów seksomnii, czyli zaburzenia snu nazwanego przez prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza zespołem Morfeusza. Na czym to dokładnie polega? Czy seksomnię można leczyć?
Seksomnię od snu erotycznego różni przede wszystkim to, że osoba z tym zaburzeniem rzeczywiście może uprawiać seks bez świadomości odbycia stosunku. Ta przypadłość częściej dotyka mężczyzn, choć występuje również u kobiet. Charakterystyczne objawy to:
Do aktu seksomnii dochodzi w czasie fazy NREM, czyli snu wolnofalowego. Osoba cierpiąca na tę przypadłość nie ma żadnego wpływu na swoje zachowanie – zupełnie tak, jak w przypadku lunatykowania. Co więcej, seksomnia często występuje w parze właśnie z chodzeniem we śnie.
Mało prawdopodobne jest, że osoba z tą skłonnością sama zauważy u siebie niepokojące objawy. Najczęściej alarm wszczynają bliscy, zwłaszcza partnerka, która może zostać obudzona w środku nocy przez męża czy chłopaka nieświadomie próbującego doprowadzić do aktu seksualnego.
Naukowcy podejrzewają, że seksomnię wywołują te same lub podobne czynniki, co lunatyzm. Mówimy tutaj zatem o:
Należy podkreślić, że seksomnia nie jest dewiacją i nie należy jej utożsamiać z chorymi fantazjami czy niezaspokojeniem seksualnym mężczyzny.
Seksomnia jest zaliczana do zaburzeń z kategorii parasomnii. Po jej zdiagnozowaniu zalecana jest przede wszystkim psychoterapia oraz eliminacja czynników wywołujących nocne epizody (odstawienie używek, zmiana trybu pracy, większa higiena życiowa, unikanie stresu etc.). W cięższych przypadkach niezbędne może być sięgnięcie po farmakoterapię, w tym przyjmowanie leków antydepresyjnych.
W leczeniu seksomnii kluczową rolę odgrywają najbliżsi osoby dotkniętej tą przykrą przypadłością. Należy zdać sobie sprawę, że bezwiedny akt seksualny nie daje żadnej przyjemności i jest objawem znacznego zaburzenia snu, co w dłuższej perspektywie fatalnie odbije się na jakości życia chorego.
Rodzina, w szczególności partnerka, musi się wykazać daleko idącą wyrozumiałością i nie obwiniać mężczyzny za coś, na co on sam nie ma żadnego wpływu. Nie może również wywoływać u niego poczucia winy.