Jeśli Twoja żona ma prawo jazdy, natomiast rzadko wsiada za kółko i przez to ma raczej kiepskie umiejętności jazdy, to warto zmobilizować się i zaproponować jej doskonalenie jazdy. Wciel się w rolę instruktora, ale pamiętaj, aby dobrze się do tego przygotować. Czego trzeba koniecznie unikać? Oto kilka wskazówek.
Twoja żona może popełniać nawet banalne błędy, dlatego uzbrój się w cierpliwość. Nie atakuj jej od razu, nie krzycz, nie okazuj zniecierpliwienia, nawet jeśli po raz dziesiąty zgasł jej samochód. Nie masz w sobie tyle empatii? W takim razie odpuść i zatrudnij zawodowego instruktora.
To w niczym nie pomoże. Nawet jeśli przez chwilę sobie ulżysz, to Twoje uwagi mogą spowodować, że żona w ogóle wycofa się z tego pomysłu i z doskonalenia nauki nic nie wyjdzie. Lepiej ugryź się w język.
Nie ma sensu rzucać żony na głęboką wodę. Zacznijcie od samych podstaw, czyli manewrowania na pustym placu, następnie jedźcie na mniej uczęszczane ulice osiedlowe czy na trasę szybkiego ruchu, która wieczorem jest pusta. To pozwoli żonie poczuć się pewnie za kierownicą.
To, że Ty jeździsz szybciej niż pozwalają przepisy, nie oznacza, że żona musi iść w Twoje ślady. Nie nakazuj jej agresywnego stylu jazdy, nie zachęcaj do przyspieszania tam, gdzie jest ograniczenie prędkości, nie pouczaj, że powinna na kogoś zatrąbić itd.
Jeśli na danym skrzyżowaniu poprosiłeś, aby żona zatrzymała się przed zieloną strzałką, po czym na kolejnym uznajesz to za błąd, to trudno będzie dojść Wam do porozumienia. Sprzeczne sygnały sprawiają, że żona poczuje się zdezorientowana i może nawet nie będzie chciała więcej wsiadać za kierownicę.