Silniki trzycylindrowe zyskują na popularności, ale raczej nie z woli samych kierowców, a raczej z przymusu. Po prostu producenci nie dają nam wielkiego wyboru i coraz częściej „proponują” takie jednostki w swoich samochodach, nawet całkiem ciężkich, rodzinnych. I choć silnik trzycylindrowy ma swoje zalety, to uwierz, że nie chcesz mieć go pod maską własnego auta. Dlaczego? Oto kilka argumentów.
Silniki trzycylindrowe generują irytujące wibracje i pracują bardzo głośni, szczególnie na wysokich obrotach, co drastycznie obniża komfort jazdy. Choć producenci stosują różne technologie w celu zmniejszenia tych efektów, to większość kierowców bez pudła rozpozna, jaki silnik znajduje się pod maską prowadzonego auta.
Silniki trzycylindrowe z reguły oferują mniejszą moc i moment obrotowy w porównaniu do większych jednostek. Fizyki nie da się oszukać – mała pojemność i brak jednego cylindra to poważna wada z punktu widzenia dynamiki, elastyczności i zwykłej przyjemności z jazdy.
Silniki trzycylindrowe są mocno wysilone, co oczywiście nie wróży długiej eksploatacji. Jest coraz więcej doniesień o poważnych awariach takich jednostek – w dodatku po niewielkich przebiegach. Silniki z trzema cylindrami nie sprawdzają się do intensywnej eksploatacji, zwłaszcza w trasie.
Zła opinia o silnikach trzycylindrowych sprawia, że napędzane nimi auta nie są poszukiwane na rynku wtórnym. Tym samym trzeba się liczyć z niską ceną przy odsprzedaży oraz z długim oczekiwaniem na potencjalnego nabywcę.